MPD232 od pierwszej chwili przyciąga wzrok nowoczesnym wyglądem. W porównaniu do starszych modeli obudowa została dość znacznie odchudzona — mamy tutaj zaledwie 4,8 cm w najwyższym punkcie. Całość zaprojektowano w charakterystycznym i trzeba przyznać bardzo dobrze prezentującym się połączeniu kolorów czarnego i czerwonego o matowym wykończeniu, z wyjątkiem panelu wokół wyświetlacza, który jest błyszczący.
W kwestii połączeń producent również tutaj trzyma się bardzo minimalistycznego podejścia. Na panelu tylnym znajdziemy złącze USB oraz wejście/wyjście MIDI oparte na wtykach typu mini-jack. Rozwiązanie to było niezbędne ze względu na wspomniane wcześniej wymiary „slim”. Odpowiednie przejściówki na pełnowymiarowe złącza DIN znajdziemy w pudełku. Jako że nowy MPD pobiera zasilanie z portu USB, nie ma potrzeby używania zewnętrznego zasilacza. Mimo tego, gdyby zaistniała potrzeba pracy w trybie samodzielnym, na pokładzie znajduje się również dedykowane wejście zasilania 6 V.
W głównej części kontrolera umieszczono 16 podświetlanych padów, które według deklaracji producenta są identyczne z tymi stosowanymi w serii MPC. Muszę przyznać, że odczucie z pracy z nimi oraz responsywność (która zresztą może być zmieniona w menu) jak dla mnie jest najlepsza, z jaką do tej pory miałem do czynienia. Dodatkowo w testowanym modelu znajdziemy osiem suwaków do pary z pokrętłami typu „nieskończonego” obrotu oraz podświetlanymi przyciskami.
W MPD232 transport oraz przyciski funkcyjne, jak na przykład zmiana banku i tap tempo, umieszczone są w lewym górnym narożniku. O ile tę drugą część jestem w stanie szybko opanować, to transport w takim umiejscowieniu zajął mi dłuższą chwilę, zanim zdążyłem się do tego przyzwyczaić. Przez pewien czas odruchowo sięgałem do prawej i kilka razy udało mi się przypadkowo uruchomić któryś z padów, gdy próbowałem wcisnąć Play. Dodatkowo kontroler został wyposażony w standardowe dla Akai przyciski Note repeat, 16/Full Level oraz odpowiedzialne za zmianę podziału czasowego. Każdy z nich działa solidnie i z wyraźnym klikiem.
Wyświetlacz w połączeniu z wielofunkcyjnym pokrętłem i klawiszami nawigacji prezentuje użytkownikowi nazwę presetu, domyślnie odpowiadającego za dostosowanie do odpowiedniego programu DAW, oraz umożliwia modyfikację parametrów praktycznie każdego z elementów kontrolera. Gdyby natomiast kręcenie gałką i manualne wybieranie kolejnych opcji było zbyt żmudne, z pomocą przychodzi aplikacja MPD232 Editor. Umożliwia wygodną i łatwą kontrolę nad presetami z poziomu ekranu komputera.
Zdecydowanie jedną z najważniejszych funkcji w MPD232 jest wbudowany sekwencer krokowy wyposażony w 32 kroki, do których są przypisane fizyczne przyciski, i 64 możliwe ścieżki. Edycja sekwencji jest bardzo prosta i przyjemna. Wystarczy wejść w tryb edycji, wybrać dowolny pad i zaprogramować kroki. Następnie uruchamiamy sekwencer przyciskiem SEQ On/Off i voilà! Dodatkową funkcją jest nagrywanie kroków w czasie rzeczywistym, co umożliwia dedykowany klawisz SEQ REC. Trzy banki kontrolne pozwalają na zmianę i natychmiastowe dostosowanie aż 72 dowolnych parametrów pracy kontrolera.
Jak podsumowałbym nową serię MPD?
Mając na uwadze trzy różnorodne modele w połączeniu z nowoczesnym designem i zadziwiająco dobrą ceną, w głowie rodzi mi się tylko jedno słowo — uniwersalność. Te trzy fundamentalne zalety tworzą serię produktów, w której każdy – od domowego twórcy aż po profesjonalistę – znajdzie coś dla siebie. Dodatkowo wraz z kontrolerem użytkownik dostaje oprogramowanie Ableton Live Lite oraz rozszerzenia MPD Essentials i Big Bang Cinematic Precussion/Universal Drums. MPD232 to na dzień dzisiejszy najbardziej zaawansowane dziecko Akai w zakresie kontrolerów i jestem gotów stwierdzić, że w tym przedziale cenowym trudno będzie znaleźć coś lepszego. Producent kolejny raz z rzędu pokazał, że dobrze czuje się w tym segmencie.
Plusy:
- Świetny design i wykonanie,
- Pady MPC,
- Prosty w obsłudze sekwencer,
- Mnogość programowalnych przycisków, pokręteł, suwaków,
- W zestawie otrzymujemy kompletny zestaw oprogramowania do tworzenia muzyki,
- Kompatybilność z iOS (potrzebny Camera Connection Kit)
Minusy:
- Osobne przejściówki do użycia MIDI,
- Brak zasilacza w zestawie,
- Umiejscowienie potencjometrów transportu może być dla niektórych kłopotliwe.
Autor testu:
Mikołaj Pawlak – właściciel kanału NaCzymGra
Test ukazał się w magazynie „AudioPlay” (wyd. lipiec/sierpień 2018): www.audioplay.audiostacja.pl