Jak zarejestrować i umiejscowić gitarę w miksie?

20.07.2018

Jak zarejestrować i umiejscowić gitarę w miksie?

Gitara to wspaniały instrumentm choć trudny do nagrania.

Gitara to wspaniały, ale i trudny instrument. Nie tylko do grania, także do nagrania. Nasze podejście do konkretnego przypadku zawsze zaczynamy od odpowiedzi na pytanie: jaką rolę spełnia ta konkretna ścieżka w utworze. Czy mówimy o gitarze rytmicznej, prowadzącej, wypełniającej, dublującej czy o pięciu milionach pozostałych ról, jakie może spełniać gitara. Na szczęście pewne zasady są wspólne z innymi instrumentami (bębny, bas, syntezator, wokal). Dlatego znając zadanie, jakie ma spełnić wybrana ścieżka gitary, będziemy umieli chociaż wstępnie ją zakwalifikować.

Prosty podział

Nagrywamy. Gitary akustyczne nagrywamy najczęściej za pomocą mikrofonu. Oczywiście są i inne metody (pickup, użycie gitary elektroakustycznej), ale właśnie omikrofonowanie „akustyka” stanowi często ogromne wyzwanie.
Brzmienie gitary akustycznej ma dwie ważne składowe: „body”, czyli dźwięk z pudła rezonansowego, oraz dźwięk strun (wraz z wszelkimi smaczkami). Warto więc nagrać gitarę za pomocą dwóch mikrofonów, z których każdy skupi się na jednym z elementów. Po nagraniu możemy dodatkowo pracować nad finalnym brzmieniem, gdyż będziemy mieli do dyspozycji dwie ścieżki, a każdą możemy niezależnie obrabiać za pomocą korekcji, kompresji czy suwaka głośności.
Mikrofony pojemnościowe umieszczone w odległości kilkudziesięciu centymetrów od pudła i gryfu w okolicach bliskich środka to dobry punkt startowy. Nie zaszkodzi też niezłe pomieszczenie pod względem akustycznym, ale jeśli nie nagrywamy w łazience, wszystko powinno być w porządku.

Do niedawna nagrywanie „elektryka” to była droga przez mękę, ale teraz sprawy mają się inaczej. Wystarczy niezły preamp z wejściem instrumentalnym (tzw. Hi-Z, czyli wejściem wysokoimpedancyjnym) i oprogramowanie symulujące najróżniejsze kombinacje wzmacniaczy, głośników, mikrofonów oraz pomieszczeń. Dzięki oprogramowaniu mamy możliwość eksperymentowania już po nagraniu, a możliwości, które oferują współczesne programy mogą oszołomić.
Jest tu też pewna pułapka – mając tak dużo możliwości możemy się pogubić i spędzić długie godziny na przesłuchiwaniu presetów.

Rola do odegrania

Warto zadać sobie pytanie: jaką ROLĘ ma spełniać ta konkretna ścieżka. Wiedząc to zawęzimy obszar poszukiwań. Oto kilka podstawowych ról, jakie może spełniać gitara:

1. Superguitarherolead, czyli kilerska solówka powodująca mdlenie kobiet i zazdrość ich chłopaków. Mówimy tu o brzmieniu typu lead, czy też melodycznym i brzmienie to musi dominować. Będzie więc pośrodku, z obciętym najniższym dołem (okolice 100 Hz), być może pogrubione lekkim chorusem i oczywiście z efektami przestrzennymi (reverb, delay) w ilości zgodnej z charakterem utworu. Sam charakter określi nam rodzaj emulacji, który zawierać będzie odpowiednią ilość odpowiedniego przesteru. Co do obróbki dynamicznej – radzę uważać, bo sam przester to przecież bardzo silna kompresja i niekoniecznie musimy jej dodawać. Poza tym – hulaj dusza, byle było z przodu. To coś jak wokal, tylko bez słów.

2. Wall of sound, czyli ściana gitar. Trudne zadanie, ponieważ takie brzmienie jest bardzo „kanibalizujące”. Zabiera niemal całe pasmo częstotliwościowe i utrudnia miksowanie pozostałych elementów utworu. W tym przypadku jest niezwykle ważne, aby miksować w kontekście pozostałych ścieżek. Jeśli potrzebujemy zrobić miejsce na inny element (wokal, solo, bębny, bas), to lekko zdejmijmy tę częstotliwość, która dominuje w tym drugim elemencie. Np. w przypadku wokalu będą to pewnie okolice 2–3 kHz, gdyż to pasmo odpowiada za zrozumiałość mowy, w przypadku basu 100-200 Hz i być może 800 Hz. Pamiętaj: pracujesz na ścieżce gitar, czyli to właśnie tam zdejmujesz wspomniane częstotliwości, aby zrobić miejsce dla innej ścieżki. Drugą ważną sprawą jest panoramowanie. Starajmy się, aby gitary nie znajdowały się w samym środku, bo tam będzie np. wokal lub solo innej gitary. Umieść je skrajnie po bokach i zrobi się luźniej.

3. Gitary rytmiczne. To taki „pad” tylko z gitary. Zazwyczaj pełni funkcję harmoniczną, akordową i nie jest elementem dominującym. Wszystkie zasady opisane powyżej zadziałają i tu, chociaż warto też niektóre elementy wzmocnić (zamiast jedynie osłabiać). Często stosowanym trikiem jest lekkie podbicie pasma gdzie znajdują się uderzenia w struny (od kilkuset Hz) i „powietrze” czyli pasmo powyżej 8 kHz. Zabierzmy też nieco okolic 350 Hz i najniższego dołu (poniżej 100 Hz) i gitary rytmiczne zabrzmią bardzo zawodowo. Kompresja – jak najbardziej, ale z niezbyt szybkim atakiem (żeby nie zabierać akcentów rytmicznych) i ze stosunkowo szybkim odpuszczaniem (Release), aby podtrzymać wybrzmiewanie strun.

To oczywiście tylko kilka przykładów. Nie bójmy się gitar, nawet jeśli tworzymy tylko „in the box”, czyli wszystkie dźwięki produkujemy w komputerze za pomocą instrumentów wirtualnych i sampli. „Żywa” gitara dodaje… życia i nasza produkcja staje się o wiele bardziej słuchalna. No chyba, że tworzymy jedynie Drum’n’Bass w tempie od 180 BPM wzwyż…

Tekst pochodzi z magazynu „AudioPlay” (Nr 3/2015).

Pozostałe zagadnienia

Made by OSOM